Każdego dnia – jeśli się dobrze wsłuchać,  napotykamy echa przeszłości, która dla naszych przodków była dniem codziennym. Obcując z naszymi rodzicami, dziadkami i innymi krewnymi czasami choćby przypadkiem usłyszymy lub nawet zobaczymy jakieś okruchy minionych lat i wydarzeń, które miały w nich miejsce. Czasami są to  rodzinne mity i legendy, przekazywane z pokolenia na pokolenie, często bezkrytycznie. Czasami są to fakty z życia ludzi, którzy już odeszli w materialny niebyt. Tylko od nas zależy jakie wnioski z tego wyciągniemy i co dla nas stanie się prawdą, legendą, a co mitem. Od nas samych zależy co niematerialnego przekażemy naszym potomkom. Być może będą to fakty lub tylko mity i legendy, a być może jedno i drugie. Część tej opowieści oparta będzie na faktach i twardych dowodach,  a część na mitach i legendach dzięki, którym sucha relacja nabierze kolorytu  i magicznego blasku minionych epok. Pewne zapisy historyczne, które początkowo zaszufladkowałem jako mity i legendy wywodzą moich praprzodków z herbu Kościesza, a z kolei ich protoplastów wiążą z rodem wywodzącym się od kniaziów smoleńskich…

Herb Kościesza

 

"Strzegomya in campo rubeo sagittam albam, ad finem in duas partes retortam,
cruce circa retorsionem ornatam, defert Genus Polonicum, quod autem episcopum Wratislauiensem, nomine Magnum, apud Nissam occidit; propter illud scelus multiplicacionem in suo germine non suscepit."

Jan Długosz,
Insignia seu clenodia regis et regni Poloniae. 

 

 

Kasper Niesecki w taki oto sposób przedstawia legendę herbową: „herb ten powiadają miał być nadany od Bolesława Śmiałego króla polskiego w roku 1072, gdy bowiem pod Snowskiem żwawej bitwie rycerz, Kościesza nazwany, mężnie i długo się z nieprzyjacielem potykał, wiele też ran w ciele swoim z tej okazyji wyniósł. Widział to Bolesław, a osobliwie strzałę w ciele jego utkwioną rozdartą i miecz w ręku, znacznie albo złamany, albo otłuczony, dlatego na pamiątkę jego odwagi, hojny na kawalerskich ludzi monarcha, tęż mu samą strzałę i miecz przez nię, niby na krzyż złożony, w herbie nadał, który potem Kościeszą od imienia tego rycerza nazwany, luboć go zowią drudzy inaczej: Strzegomia.” 

Za czasów zaboru rosyjskiego w heroldii cesarskiej w związku z nazwiskiem Cypla nie odnotowano faktu pozytywnego wylegitymowania szlachectwa , co nie jest specjalnie dziwne, ponieważ wiele szlacheckich rodów w tym okresie utraciło zupełnie swoją rangę. Wielkie rzesze polskiej szlachty znalazły się w granicach carskiej Rosji, a tam panowały zupełnie inne prawa. Pierwsze żądania przedstawienia dowodów legitymacyjnych miały miejsce już w 1800 roku. Żądanie było niemożliwe do spełnienia dla większości szlachty drobnej, która w rezultacie działań zaborcy w  większości została zapisana do stanu włościańskiego. O szlachectwie niejednej rodziny mogły jedynie świadczyć metryki kościelne i oświadczenia składane przez sąsiadów – innych szlachciców. Władze carskie wymagały jednak przedstawienia dowodów, że przodkowie ich oprócz ziemi posiadali również poddanych. W przypadku drobnej szlachty zaściankowej było to niemożliwe do wykonania. Kolejny ukaz carski z dnia 24 V 1818 roku powodował wykreślenie z ksiąg wywodowych szlachty, która uzyskała potwierdzenie jedynie na podstawie metryk chrztu i świadectwa osób prywatnych – tego rodzaju szlachta w konsekwencji utraciła swoje prawa stanowe. Z tego właśnie powodu w herbarzach wydawanych w XIX i na początku XX wieku wiele nazwisk szlacheckich zostaje pominiętych. Ukaz carski z 19 XI 1831 roku narzucał potwierdzenie szlachectwa przez Heroldię Senatu Rządzącego w Petersburgu. Na początku lat 60-tych XIX wieku ponad 200 000 przedstawicieli szlachty nie było w stanie udowodnić swoich praw szlacheckich. Ukaz carski z spośród całej dawnej szlachty polskiej wyodrębnił dworian, odnodworców i grażdan. Do pierwszej grupy zaliczono posesjonatów posiadających pełnię praw przysługujących stanowi oraz nieliczną wylegitymowaną szlachtę drobną, która nie brała udziału w powstaniu listopadowym.  Do drugiej i trzeciej grupy zaliczono niewylegitymowaną szlachtę wiejską i miejską. Całe rzesze zubożałej szlachty bezrolnej zaliczono do stanu chłopskiego. Jednodworcy (odnodworcy) w zasadzie niczym nie różnili się od chłopstwa – tego rodzaju deklasacja oznaczała utratę wolności osobistej, konieczność opłacania niczym chłopstwo podatków, niemożność korzystania z dobrodziejstw znanego z łagodności sądownictwa szlacheckiego, obowiązek długoletniej służby wojskowej oraz zakaz dostępu do szkolnictwa i możliwości społecznego awansu. W IV księdze „Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, odnajdujemy echa tego zjawiska: 

...pytać u mnie o patenta
Kiedym został szlachcicem? Sam Bóg to pamięta!
Niechaj Moskal w las idzie pytać się dębiny,
Kto jej dał patent rosnąć nad wszystkie krzewiny.

W carskiej Rosji szlachta polska i litewska była niepewnym i niebezpiecznym elementem, ze strony którego ustawicznie zagrażały zrywy patriotyczne mające na celu odbudowę Rzeczypospolitej. Dlatego też przyznawanie pełni praw było dla władz Cesarstwa rzeczą niekorzystną i niechętnie dawaną.

Korzenie szlacheckie mojego rodu zostały pocięte rolniczym sierpem już wieki temu. Faktem jest jednak, że moi praprzodkowie wywodzili się ze szlachty o czym mogą świadczyć chociażby zapisy w XVIII/XIX wiecznych aktach metrykalnych związanych z ich narodzinami, ślubami lub śmiercią. Wymieniani tam są jako Generosus Dominus (Urodzony Pan). Był to jeden z tytułów przypisany do polskiej szlachty będącej bezpośrednimi lennikami korony. Wyższą godnością było Magnificus Dominus (szlachta obdarzona godnością ziemską, dawnego dworu książęcego), a niższą Nobilis Dominus (szlachta niebędąca bezpośrednimi lennikami monarchy bądź egzekwująca prawa pańskie tylko na częściach wsi). Pewne dokumenty świadczą również o tym, że w latach 30-tych XIX wieku podejmowali próby wylegitymowania szlachectwa lecz wynik tych działań był negatywny…

O moim nazwisku wspomina się tylko w jednym z licznych herbarzy (Tadeusz Gail,  Herby szlacheckie Rzeczypospolitej Obojga Narodów). W pozostałych kanonach literatury heraldycznej takich jak Niesiecki, Boniecki, Paprocki nazwisko nie jest wymieniane przy wspomnianym herbie... 

Faktem, a nie legendą jest jednak przynależność do braci szlacheckiej zamieszkującej obszary nadniemeńskie na Grodzieńszczyźnie. Przynależność do tej grupy społecznej wynika choćby ze stawiennictwa mojego praprzodka na popisie szlachty grodzieńskiej w 1765 roku. Świadczą o tym również liczne zapisy metrykalne, w których przy moim nazwisku jeszcze w pod koniec XVIII wieku stawia się tytuł generosus dominus (dosłownie: urodzony pan; bogaty szlachcic, właściciel dużego majątku). W czasach zaboru rosyjskiego przez krótki czas udało się temu rodowi utrzymać status dworian, lecz w latach trzydziestych XIX wieku spadli już do rangi odnodworców, a więc stanu nieco wyższego od chłopów. Pod koniec tegoż wieku w aktach metrykalnych zapisy o szlachectwie już się nie pojawiają – wówczas bezpowrotnie utracili status, który dzierżyli przez poprzednie stulecia…

Kniaziowie smoleńscy...

W wielu rosyjskich źródłach (i nie tylko rosyjskich) opisuje się stary dworski ród Монастырёвых (Monastyrskich) kniaziów smoleńskich, wywodzących się w 19 pokoleniu od Рюрика założyciela państwa ruskiego (Rusi Nowogrodzkiej), przodka Rurykowiczów – kniaziów i carów (Iwana IV Groźnego i Fiodora I Iwanowicza), którzy panowali w Rosji do 1598 roku. Monastyrscy byli z kolei protoplastami dla familii dworskiej Цыплятевы. W źródłach historycznych wymienia się kniazia smoleńskiego Aleksandra Jurewicza Monastyrewa. Jego najmłodszym synem był Wasylij Aleksandrowicz, który miał minimum czterech synów. Każdy z nich nosił inne nazwanie (przydomek). Najstarszy Wasilij Wasiljewicz nosił przydomek Blin, drugi syn – Dimitrij Wasiljewicz nosił przydomek Cypla (Цыпля); trzeci syn Dawid Wasiljewicz pozostał przy nazwaniu Monastyrew (Монастырeв), a czwarty syn – Roman Wasiljewicz przydomek Musorga. 

Z przyczyn wiadomych interesuje nas tylko jeden z synów Wasylija Aleksandrowicza - Dimitrij Wasiljewicz Cypla (zmarł około 1447 roku). Na pewno miał dwóch synów – obydwaj nosili za młodu przydomek Цыплятев (synowie kurczaka – kurczaczki). Pierwszy z nich to Andrej Dymitrowicz, a drugi to Iwan Dymitrowicz (Иван Дмитриевич Цыплa). Andrej Dymitrowicz miał syna Michaila, a ten syna Jakowa Michajłowicza. Michaił był pierwszym dowódca pułku gwardii w czasie pochodu na Litwę w 1519 roku. Jego syn Jakow był nadwornym cara Iwana IV Groźnego. W 1550 roku w czasie kazańskiego zimowego marszu on i jego stryjeczny brat Andrzej Semionowicz zginęli. Linia wywodząca się od Andreja Dymitrowicza została zakończona bezpotomnie. Iwan Dymitrowicz zmarł około 1483 roku – do 1475 roku był diakiem u kniazia Михаила Верейского. Miał syna Elizara Iwanowicza, który w latach 1506-1533 był diakiem przy Wielkim księciu Moskiewskim Wasylu III, a później przy Iwanie IV Groźnym. Uczestniczył w licznych poselstwach. W 1510 roku doprowadził w Pskowie do złożenia przysięgi na wierność Wasylowi III Rurykowiczowi. W latach 1513-1514 był w przybocznym orszaku Księcia w czasie pochodu Smoleńskiego. W 1514 roku występował jako główny rozmówca z ambasadorem tureckim Kamalem. W 1526 roku był z poselstwem na Litwie i u króla polskiego Zygmunta I. W tym samym roku wymieniany jest na ślubie Wasyla III i Eleny Glinskej. W 1533 roku wymieniany jest jako członek rady po śmierci Wasyla III. Do 1542 roku pozostaje jako sekretarz przy jeszcze wtedy nieletnim Iwanie IV. Od tego czasu na dwór wprowadza swojego syna Iwana. Elizar Iwanowicz Cyplatew umiera prawdopodobnie około 1546 roku. Jego syn Iwan już na stałe zajmuje jego miejsce i staje się sekretarzem młodego Księcia, a następnie cara, przy którym pozostawał co najmniej do 1567 roku. Z tymże Iwanem i jego krewnymi  związana była tragiczna i pełna sensacyjnych wątków historia, w której główną rolę odgrywał car Iwan IV Groźny. W jednym z rosyjskojęzycznych źródeł można odnaleźć informację, że Iwan Elizarowicz Cypla (Cyplatew), syn Elizara Iwanowicza został mnichem, ale wydaje to się jednak mało prawdopodobne. Zmarł ponoć śmiercią naturalną 16 XI 1568 roku, a jego doczesne szczątki spoczęły obok ojca w Kiryłowskim Monastyrze – „Умер 16 ноября 1568 г. и похоронен в Кирилло-Белозерском монастыре” (Веселовский С.Б. Дьяки и подьячие XV-XVII вв. М., 1975. С. 560). Choć wydaje się to nieprawdopodobne, wiele wskazuje na to, że Iwan Elizarowicz upozorował swoją śmierć i pochówek, a sam w obawie przed zemstą cara uciekł na Litwę osiedlając się na Grodzieńszczyźnie. Być może to właśnie Iwan Elizarowicz był moim praprzodkiem. Świadczą o tym nie tylko moje snobistyczne chęci bycia potomkiem kniaziów smoleńskich, a w rezultacie legendarnego Ruryka, ale także dowody naukowe, jakimi są zapewne badania genetyczne – to jednak stanowić będzie dalszy ciąg opowieści…